31 styczeń (31. Januar)

iz poljskog izdanja Sarajlićeve knjige "V.P." pod nazivom "Kocham Bardzo"

Jest sobota, 31 stycznia 1998.

Po sześciu miesiącach użerania się z majstrami wszelkich możliwych specjalności, z których każdy w czymś nawalał - a potem swoją złotą rączką naprawiał to nasz sąsiad Faik - mansarda Tamary, dzięki szwedzkiej "Caritas" i rozmaitym darom, nadaje się w końcu do zamieszkania.

O szóstej Faik wypił ostatnią coca-colę i poszedł. Tamara na górze zawieszała już obrazy. Zostaliśmy sami w naszej części mieszkania. Wzięliśmy się za ręce i jednocześnie powiedzieliśmy prawie to samo: "Chyba nareszcie będziemy mogli zacząć to, gdzie stanęliśmy w 1992 roku". Nie muszę mówić, ile w tym zdaniu było tęsknoty.

Jutro nie robimy nic. Pójdziemy na kawę do "Imperialu", może i obiad zjemy na mieście.

W tej chwili tylko śmierć wiedziała, że z naszego upragnionego jutra nic nie będzie.

Kto inny będzie od jutra oglądał kolejne odcinki "Maigreta", kupował nowe żyrandole, przerabiał stare sukienki, słuchał we dwoje Pavarottiego, wspominał, komentował przeczytane książki, karmił wróble i gołębie, kto inny pojedzie na Ilidżę, pójdzie na wernisaż do galerii malarstwa, będzie się cieszył słońcem, czekał na listonosza... Nasze ostatnie jutro istniało jeszcze tylko wczoraj. Od jutra, choć nie mamy o tym pojęcia, zacznie się moje życie w pojedynkę.

Trzymamy się za ręce, para starych kochanków - jeśli zmierzyć nasz staż miłosny, może najstarsza w mieście. Przeżyliśmy całe piekło blokady Sarajewa, oblepialiśmy folią wytłuczone okna, zbieraliśmy deszczówkę, wypraszaliśmy papierosy, zdążyliśmy nawet wyremontować mansardę dla Tamary. Od jutra będziemy mogli zacząć nasze cudowne życie tam, gdzie zatrzymało się w 1992 roku...

O ósmej pościeliłem łóżka. Od jutra będę ścielił tylko jedno.

Gdyby chociaż, jak Śpiąca Królewna, połknęła zatrute jabłko, po stu latach jakiś królewicz pocałunkiem przywróciłby ją do życia.

Jeżeli chodzi o nią, jestem egoistą, ale w tym wypadku darowałbym jej i królewicza, i jego, a nie mój, pocałunek - byle tylko, choćby i nie dla mnie, ożyła!

No comments: